Następny post miał być o czymś innym, ale przymusowe przesadzanie cissusa sprawiło, że ten post będzie właśnie o nim. 😁
Cissus rombolistny to najbardziej popularna odmiana cissusa występująca w Polsce. Znamy ją jeszcze od czasów, kiedy nie było zbyt wielkiego wyboru w dostępnych roślinach domowych. Obecnie bywa pomijany, na rzecz bardziej egzotycznych pnączy - a to wielka szkoda.
Mojego cissusa mam od wielu lat i jak większość moich roślin wyhodowałam od szczepki. Jest to jedna z pierwszych roślin jakie miałam. To cudowne pnącze dla osób, które nie mają czasu na pielęgnację roślin. Lubi stanowisko o rozproszonym świetle (przy bezpośrednim, ostrym słońcu zaraz ma poparzone liście), kiedy ma za ciemno jego liście usychają. Nie lubi zbyt dużej wilgoci, lepiej go przesuszyć niż przelać, a przy dobrych warunkach rośnie szybko i efektownie. Jego gałązki i liście są dość delikatne, ale za to mają piękny ciemnozielony odcień - świetnie się prezentuje na jasnych ścianach. Nie lubi przesadzania, zresztą żadne rośliny nie są z tego powodu szczęśliwe. Fajnie jest go puścić na bambusowej drabince albo delikatnej kratce metalowej. Nie lubi przenoszenia i zmiany stanowiska, więc jak już się zdecydujemy na jakieś miejsce - powinien tam zostać. Zmianę radykalną może odchorować, choć nie należy do specjalnie kapryśnych.
Przed przesadzeniem |
Od czasu do czasu odrzuca niektóre liście - schną. Nie jest to objaw chorobowy- zwyczajnie tak ma. Jak każde pnącze, rozmnaża się go przez ucięcie gałązki z wypustkiem korzeniowym. Ja wkładam do wody (bez ukorzeniaczy, aktywnych węgli i tym podobnych), zwykła woda. Należy sprawdzać potem, czy wypuszczane korzonki są zanurzone w wodzie, bez jej stałego dostępu się nie rozwiną. Kiedy już młode korzenie będą dość pokaźne sadzimy je do zwykłej uniwersalnej gleby. Dobrze jest posadzić do jednej doniczki parę szczepek, wtedy nasza roślina będzie gęsta i bardziej atrakcyjna. W początkowych etapach można lekko uszczykiwać czubki wzrostowe, by dać roślinie czas na spokojne ukorzenienie się (liście wtedy będą duże i piękne).
Ja kupuję tylko w sklepach ogrodniczych, te z marketów bywają zakażone różnymi pasożytami albo grzybami, pleśniami. Cissus nie lubi by ziemia była ciągle mokra, więc doniczka, którą wybierzemy musi mieć odpływ.
Swojego cissusa podlewam w upalne lato 2 razy w tygodniu (ale niezbyt obficie), w zimie raz na 1,5 tygodnia. U mnie w domu nie ma dużej wilgoci i mam temperaturę pokojową ok. 22 - 24 st. C. W warunkach suchego, blokowego mieszkania, ciepłego można podlewać raz na tydzień. Ja zawsze jednak sprawdzam przy wszystkich doniczkach palcem czy ziemia jest w odpowiednim stanie do podlania, wtedy jestem pewna, że nie przeleję delikwenta 😋 Używam naturalny nawóz do roślin zielonych - jest idealny dla niego. Naturalne nawozy mają to do siebie, że trudno je przedawkować. Cissusa nawożę w lecie raz w tygodniu, a w zimie raz na miesiąc.
Uwaga! Cissus nie lubi nadmiernego pryskania. Gubi wtedy liście w dość szybkim tempie. Pryskamy tylko w wypadku wyjątkowo suchego powietrza.
Rośliny doniczkowe - wszystkie - przesadzamy wiosną lub jesienią. Lato jest okresem najwyższej aktywności rośliny i może przypłacić takie przesadzanie śmiercią.
Uwaga! rośliny przesadzamy tylko kiedy jest taki przymus: doniczka za mała, bardzo stara ziemia itp. Przesadzanie - bo tak - nie służy roślinom.
U mnie jednak zadziała się rzecz, która się dzieje nam wszystkim - wypadek przy pracy 😇 Mamy zwierzęta domowe, dzieci, sami bywamy nieostrożni, doniczki spadają i tłuką się. U mnie doniczka pękła - zwyczajnie, chyba ze starości.
Fakt, że przesadzałam go ostatnio parę lat temu do już używanej, glinianej doniczki i miała prawo się zbuntować 😀
Jak już pisałam przesadzanie w lecie jest dość ryzykowne. Musimy zadbać o to, by roślina jak najmniej odczuła naszą ingerencję. System korzeniowy cissusa nie jest zbyt duży, ale rośliny wieloletnie mają go dość rozbudowany. Trzeba go wyjąć z doniczki tak by ziemia była jak najmocniej przylepiona do korzeni. W tym celu dzień wcześniej podlewamy roślinę by ziemia nie byłą sypka. Tuż przed przesadzaniem zraszamy ją jeszcze spryskiwaczem. Bardzo delikatnie, tuż przy brzegach doniczki wzruszamy ziemię - najlepiej długą, prostą łopatką i wyjmujemy całą bryłę by natychmiast wsadzić ją do wcześniej przygotowanej, nowej donicy.
Ja do swojej wsypałam jeszcze warstwę keramzytu, by korzenie nie były zanurzone w wodzie, kiedy zdarzy mi się przedobrzyć z podlewaniem - mam do tego tendencję, więc się zabezpieczam 😄
Podczas przesadzania, warstwowo pryskałam ziemię by jak najszybciej ułożyły się korzenie cissusa.
Roślinę przesadziłam razem z drabinką, by jak najmniej ją ruszać, nie odplątywałam pędów - generalnie starałam się by korona została nieruszona. Jak z jajkiem 😎
Po zakończeniu całej operacji podlałam ziemię z nawozem, by roślina dostała zastrzyk składników odżywczych. Naturalny nawóz w ratunkowych sytuacjach można lać bezpośrednio do ziemi, bez rozpuszczania jej w wodzie.
Teraz trzymam kciuki by nie odchorował tej ingerencji. Lubię bardzo mojego cissusa - to piękna roślina. Myślę, że mu u mnie dobrze 😍
Garść encyklopedii:
"Cissus rombolistny (Cissus alata) należy do rodziny winoroślowatych (Vitaceae). W środowisku naturalnym występuje w Ameryce Środkowej i Południowej. W naturze jego pędy osiągają nawet do 5 m długości, w uprawie doniczkowej zwykle nie przekraczają 1,5 m. Ma atrakcyjne błyszczące liście złożone z trzech listków. Od spodniej strony pokryte są włoskami" (Zielony Ogródek)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz